Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 12 października 2017

Z życia wzięte...czyli o Maćku i Ali ciąg dalszy

Maciek u lekarza

Kiedy Maciek zachoruje,
bo czasami to się zdarza,
mama już go rejestruje
na wizytę u lekarza.
- Co dolega? - doktor pyta
i słuchawkę mu przykłada.
- Kicha, nie ma apetytu -
mama na to odpowiada.
No bo Maciek stracił mowę.
Na krzesełku grzecznie siedzi.
Rozebrany do połowy,
za lekarzem wzrokiem śledzi.
A ten bada go dokładnie.
Maciek dzielnie się sprawuje.
Gardło pokazuje ładnie,
uszka także pokazuje.
Doktor w końcu tak powiada,
głosem troszeczkę nerwowym :
- Z tą chorobą trudna rada,
Maciek jest niestety... zdrowy!

O mojej wnuczce

Alicja! ... - No i wystarczy!
Jak można było do diaska
imieniem tym dziecko obarczyć?!
I brnąć w tą bajkę i głaskać
kota co ma samą głowę,
zmniejszyć się po zjedzeniu grzyba,
w krykieta zagrać z królową,
w krainie baśni przebywać?!
A tu życie normalne jest przecież :
- Do przedszkola trzeba zdążać rano,
załatwiać się w toalecie,
plasterkiem opatrzyć kolano,
gdy się co chwilę " łapie zająca ",
i marchewka w zupie nie smakuje!
A ja staram się nie wtrącać,
i czekam aż Ala się odczaruje !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz