Przytrafiło się spędzić Święta u szwagierki w Niemczech . Naopowiadała sąsiadom jaki to ze mnie artysta , a tu , jak na złość , zero śniegu ! Coś tam zastępczo wykonałem w piaskownicy... - później mozaikę z kamyków nad rzeką w miasteczku...- w końcu zniecierpliwiony popełniłem taką rymowankę :
Co za życie ?! - ciągle w biegu ,
nikt się już nie bawi w śniegu .
I tak jest na całym świecie ,
wszyscy " siedzą " w internecie
wyszukując co nowego
dzisiaj jest u Zabłotnego !
- Musicie się obejść smakiem .
U mnie figa z pasternakiem !
Tak niefajnie się złożyło :
- śniegu w ogóle nie było !
- i chyba wysłuchano moich narzekań tam na górze i w końcu sypnęło ! Nie za wiele ale wystarczyło , żeby wzbudzić sensację , a nawet trafić do tamtejszych gazet...
Przy figurach na górnym zdjęciu pomagał mi starszy pan z własną łopatą - nagarniał mi śnieg - a ja lepiłem . Dlatego ich aż tyle.... Podobało się . Mnóstwo osób porobiło sobie fotki . Ja usatysfakcjonowany (uff....- trudny wyraz), że dałem ludziom nieco radości w tych trudnych czasach pandemii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz